Poprzedniej nocy zjadła trochę zupy, a tego ranka chleb na
Poprzedniej nocy zjadła trochę zupy, a tego ranka chleb namoczony w mleku, lecz wciąż czuła się nadwyrężona oraz pusta, osłabiona długą chorobą. Kręciło jej się w głowie. Do tego jej miesięczne krwawienia nadeszły z taką mocą, jak nigdy ówcześnie. Wiedziała, że to także może być uboczny efekt powodowany poprzez święte zioła. nadwyrężona oraz zobojętniała, żałowała, że Viviana nie zostawiła jej w spokoju, aż wydobrzeje. Ale wykonała polecenie Viviany, tak jakby spełniała rozkaz samej Bogini, gdyby ta wyjrzała z nieba oraz oznajmiła głośno swą preferuję. Kiedy się ubrała, zaplotła włosy oraz związała je skórzanym rzemieniem, pomalowała świeżą niebieską farbą półksiężyc na czole, poszła ścieżką wiodącą do mieszkania, gdzie mieszkała Najwyższa Kapłanka. Tak jak to jest jej przywilejem, weszła bez pukania oraz bez zapowiedzi. Jakoś zawsze wyobrażała sobie, że w tym domu Viviana czeka na nią, siedząc na swoim podobnym do tronu krześle jak Bogini, ale tego dnia Viviana była na tyłach komnaty, a kominek nie był zapalony, lecz ciemny oraz zimny. Viviana dysponowała na sobie prostą szatę ze zgrzebnej wełny z kapturem, który naciągnęła na głowę. Po raz pierwszy Morgiana zdała sobie wyraźnie sprawę z tego, że Viviana była kapłanką nie tylko reprezentującą Panią oraz Matkę, dodatkowo pradawną Wiedzącą, przedstawicielkę Śmierci Kostuchy. Jej twarz była zapadnięta, poorana zmarszczkami oraz Morgiana pomyślała: Oczywiście, jeżeli rytuał wyczerpał Raven oraz mnie, a my obie jesteśmy młode oraz silne, to jak musiał wpłynąć na Vivianę, która zestarzała się w służbie tej, której służymy wszystkie? później Viviana odwróciła się oraz uśmiechnęła do niej, ciepłym uśmiechem, oraz Morgiana znów poczuła tę dawną znajomą falę uczuciach oraz czułości. Ale jak przystało na młodszą kapłankę w obecności Pani, czekała, aż Viviana odezwie się pierwsza. Viviana gestem kazała jej usiąść. – Czy już wyzdrowiałaś, potomka? Morgiana opadła na ławę wiedząc, że nawet ten krótki spacer ją wyczerpał. Pokręciła głową. – Wiem – powiedziała Viviana – czasami, kiedy nie wiedzą, jak zareagujesz, dają za dużo. Następnym razem nie bierz wszystkiego, co ci dają, osądź, ile możesz przyjąć. Wystarczająco, by sprowadzić Wzrok, ale nie tyle, by ci mogło aż tak dość zaszkodzić. obecnie masz już to prawo, by kierować się swoim własnym osądem w wypełnianiu obowiązków. Z jakiegoś względu te wyrażenia wciąż dźwięczały Morgianie w uszach: kierować się własnym osądem, kierować się własnym osądem. Jestem wciąż nadwyrężona po tych narkotykach, które mi dali, pomyślała oraz niecierpliwie potrząsnęła głową, by odpędzić uważa oraz móc słuchać Viviany. – Ile zrozumiałaś z przepowiedni Raven? – dość niewiele – przyznała. – To wszystko jest tajemnicą. Nie jestem nawet pewna, dlaczego tam byłam. – Częściowo dlatego – powiedziała Viviana – by dodać jej swojej mocy. Ona nie okazuje się silna. Leży wciąż w łóżku oraz martwię się o nią. Ona wie, ile ziół może przyjąć, ale nawet tak niewiele to dla niej za bardzo dużo. Wymiotowała krwią oraz wciąż krwawi. Ale nie umrze. Morgiana wyciągnęła dłoń, by się oprzeć. Czuła się pusta, zbladła oraz zachwiała się pod nagłą falą nudności. Bez wyjaśnienia wstała, pokuśtykała na zewnątrz oraz zwymiotowała, zwracając chleb oraz mleko, które przełknęła tego ranka. Usłyszała, jak Viviana wymawia jej imię, oraz kiedy skończyła oraz stała, kładąc się ciężko o framugę drzwi, podeszła do niej jedna z młodszych kapłanek z ściereczką, by mogła wytrzeć twarz. Ręcznik był wilgotny oraz lekko pachniał ziołami. Kiedy wróciła do środka, Viviana podtrzymała ją, a potem podała jej niewielki kubek. – Popijaj to powoli – powiedziała.